Mamy tylko jednego Klienta!

dietetyk Magdalna Superson
dietetyk dr Magdalena Superson

Wywiad z dietetykiem Sztuki Jedzenia dr Magdaleną Superson

Redaktor Renata Czupik: Czy dietetyk ma dużo pracy w firmie cateringowej?

dr Magdalena Superson, dietetyk Sztuka Jedzenia: U nas – bardzo dużo. Praca dietetyków, nie polega na tym, że ułożyliśmy kilka bazowych diet, które są odtwarzane przed kucharzy.

R: To na czym dokładniej?
MS: Niestety rozpowszechnił się zwyczaj, że konsultacja z dietetykiem polega na tym, że doradzi on czy lepsza dla Pani będzie dieta 1000kcal czy 1200kcal. Z założenia jest to absurd. Aby dieta spełniała swój cel musi być dobrana nie tylko pod kątem energetycznym, ale również (a może zwłaszcza) proporcji składników, eliminacji i wielu innych czynników. Specyfika naszej usługi polega na tym, że wszystkie diety układamy indywidualnie i możemy je na bieżąco modyfikować. Kucharze przygotowują diety dokładnie wg wytycznych moich i innych dietetyków. Można powiedzieć, że każdy nowy klient jest traktowany jakby był jedyny.

R: Macie tylko jednego klienta?! Jak to, w jaki sposób zarabiacie?
MS: Jak na catering dietetyczny przystało mamy marżę głodową, to jednak wystarcza ponieważ unikamy niepotrzebnych wydatków na marketing. Zadowoleni klienci pozostają z nami na długo, a jakość i skuteczność sprawiają, że sieć poleceń działa bardzo sprawnie.

R: Na jakiej podstawie układacie diety?
MS: Na podstawie wywiadu żywieniowego, który klient wysyła do nas w formie elektronicznej. Informacje w nim zawarte dają nam ogólny obraz danej osoby, wtedy jeżeli klient sobie życzy odpowiedni dietetyk oddzwania i domawia szczegóły diety. We Wrocławiu istnieje możliwość osobistej konsultacji w naszym gabinecie wraz z analizą składu ciała, dzięki której jesteśmy wstanie jeszcze dokładniej dobrać proporcje diety jak również monitorować postępy i wprowadzać potrzebne modyfikacje.

R: Czy catering dietetyczny to skuteczna metoda odchudzania?
MS: Osobiście nie podoba mi się, że catering dietetyczny został sprowadzony do poziomu diety pudełkowej. Dostarczenie klientowi gotowej, przygotowanej diety bardzo ułatwia osiągnięcie celu i oszczędza dużo czasu. Natomiast najważniejsze jest to, jak ta dieta została do nas dobrana. Nie oszukujmy się, jeżeli ktoś dotychczas jadł nieregularnie i nie przywiązywał uwagi do jakości spożywanych posiłków, to jeżeli przejdzie na jakąkolwiek dietę, nieważne czy bezglutenową, bezlaktozową, bezmięsną to przez pierwsze tygodnie będzie miał efekty. Pytanie co później… Uważam, że kluczem do sukcesu jest zmiana nawyków, brzmi to źle, być może jest oklepane. Przecież ta zmiana nie polega na tym, aby do końca życia nie zjeść czekolady, tylko nabyć umiejętność, kiedy można sobie na nią pozwolić. Co ważniejsze, jakie produkty poza tą przykładową czekoladą powinny się znaleźć w naszej diecie. Dlatego jeżeli od samego początku dieta będzie nam odpowiadała, bo będzie skonstruowana ze składników, które lubimy, będzie wygodna, sycąca, to będziemy wprowadzać zmiany, którą mają szansę stać się nawykami.

R: A skuteczność, przecież to jest chyba najważniejsze?
MS: Jeżeli ktoś usiłuje wmówić, że tylko eliminując pszenicę jesteś wstanie schudnąć, albo wprost przeciwnie tylko pijąc sok z młodego jęczmienia (ale dodatkowo koniecznie tego zbieranego o świcie z kropelkami rosy) jesteś w stanie zredukować tkankę tłuszczową to brałabym nogi za pas. Od tego jest dietetyk – ma wyłączyć z diety produkty, których nie lubisz czy nie możesz a potrzebne składniki odżywcze uzupełnić z innych tolerowanych pokarmów. Hipotetycznie jest to proste, ale nie wiem dlaczego duża część osób jeżeli chodzi o diety ma w sobie pierwiastek masochisty….

R: Masochisty… my cały czas rozmawiamy o żywieniu?
MS: „ Jeżeli nie czuję głodu to znaczy, że nie chudnę”, „To jedzenie za bardzo mi smakuje, przez co nie czuję, że jestem na diecie” jak to inaczej nazwać…?

R: A klienci cateringu dietetycznego zwykle wiedzą czego chcą?
MS: Często mamy głowach wyobrażenia o skuteczności jakiejś diety… Pamiętamy, że 10 lat temu stosowaliśmy dietę rozdzielą i ona była skuteczna to wpisujemy w wywiadzie, że właśnie taka dieta nas interesuje. Mnie to zawsze zaciekawia, jeżeli ktoś wpisze konkretną dietę, to próbuję dopytać z czego ten wybór wynika. Bo to, ze jakaś metoda była skuteczna kiedyś, wcale nie oznacza, że sprawdzi się po 10 latach, 2 ciążach i 7 innych próbach odchudzania. Poza tym lubimy proste rozwiązania. W mojej ocenie np. dieta Dukana zdobyła taką popularność, bo była łatwa w stosowaniu. Proste instrukcje co można, czego nie, a jednocześnie dawała dość dużą swobodę jedzenia do syta określonych produktów. Jeżeli decydujemy się na catering dietetyczny to mamy ten komfort, że ktoś dla nas tą dietę ułoży, zbilansuje i ugotuje – daje to dość spore możliwości urozmaicenia, na które być może na co dzień nie moglibyśmy sobie pozwolić.

R: Czyli osoba aktywna fizycznie nie musi jeść kilka razy dziennie kurczaka z ryżem?
MS: Nawet nie powinna. Gdy gotujemy sami, pewne kwestie wynikają z oszczędności czasu i pieniędzy. Proszę sobie wyobrazić, że ktoś kto poświęca czas wieczorem na przygotowywanie posiłków gotuje kilka różnych dań… na patelni kurczak, w piekarniku łosoś, w parowarze w tym samym czasie robią się warzywa, a kuchenka jest obstawiona jest czterema garnkami z różnymi gatunkami kaszy czy ryżu…Dodatkowo są to dania tylko dla nas bo mąż je tylko ziemniaki, a dzieci akurat chcą naleśniki… Nie twierdzę, że jest to niewykonalne, ale na pewno wymaga bardzo wiele czasu i determinacji. Korzystając z cateringu na pewno jemy w bardziej urozmaicony sposób.

R: Jakie diety są teraz najbardziej popularne?
MS: Bardzo niepokojące jest to, jak media kreują modę żywieniową. Wystarczy kilka wzmianek w tv i wierzymy w kolejną dietę cud. Kilka lat temu bardzo popularna była dieta Montignaca, dieta zgodna z grupą krwi, potem oczywiście dieta Dukana. Rok, dwa lata temu dieta bezglutenowa, teraz natomiast wraca moda na dietę warzywno-owocową.

R: Przygotujecie każdą dietę?
MS: Czasami jak odbiorę telefon z pytaniem o przygotowanie jakiejś skomplikowanej diety to odpowiadam, że ogranicza nas tylko budżet i wyobraźnia klienta.

R: Czy czegoś w takim razie nie robicie?
MS: Nie czytamy w cudzych myślach – to chyba nasz największy problem. To taka trochę pół serio, ale jeżeli klient jest wstanie doprecyzować swoje wymagania pod kątem celu czy też produktów to my staramy się te wymagania spełnić. Największy mam problem, kiedy np. po jednym czy dwóch dniach klient dzwoni i mówi „to nie mój smak”, a wcześniej nie zgłaszał wymagań, nie jest też wstanie doprecyzować czy jego smak to taki bardziej ostry, słony, słodki…
Osobiście mam też dość duży problem z szeregiem mitów żywieniowych… klient dostanie pomidora z ogórkiem, a ja otrzymują wiadomość, że przecież jest powszechnie wiadomo, że nie można tych składników ze sobą łączyć…

R: A można?
MS: Ogórek rzeczywiście zawiera enzym askorbinazę, który rozkłada witaminę C, ale… w zbilansowanej diecie dość łatwo jest pokryć zapotrzebowanie na tę witaminę. Poza tym papryka zawiera więcej witaminy C, aniżeli pomidory… dlatego zawsze zastanawia mnie dlaczego nie mówi się, żeby nie łączyć ogórka z papryką, tylko ktoś się uczepił tego pomidora. Takich przykładów jest naprawdę mnóstwo. Składniki odżywcze wchodzą ze sobą w interakcje, gdyby tak zacząć analizować to naprawdę niewiele byśmy jedli. Mam wrażenie, że kiedyś dietetyk bardziej mówił jakich produktów nie jeść. Teraz sami zaczynamy sobie narzucać tak najróżniejsze reżimy, że dietetyk zaczyna zachęcać do jedzenia. Przypomina mi się sytuacja, jakiś czas temu mój starszy syn przyszedł z przedszkola i zdawał relację o tym jak opowiadał innym dzieciom, że mama jest dietetykiem. Z ciekawości zapytałam go czy wie co robi dietetyk. Usłyszałam: „ Mówi ludziom, że mają dużo jeść” – chyba coś w tym jest.

R: A jaki powinien być ten idealny catering dietetyczny?
MS: Dla każdego będzie to oznaczało coś innego. Zgłaszają się do nas osoby, które mają już rozpisaną dietę, od swojego dietetyka i zależy im na jej odtworzeniu. Dla nich idealny catering będzie to po prostu taki, który przygotuje dania wg przesłanych wytycznych, z poprawną gramaturą i punktualnie je dostarczy. Ktoś inny ma alergie czy nietolerancje pokarmowe i zależy mu na eliminacji określonych produktów, a jeszcze ktoś inny nie ma czasu na gotowanie i potrzebuje po prostu fajnego jedzenia w pracy – alternatywy dla kanapki. Samoistnie nasuwa się więc, że catering dietetyczny powinien być indywidualny i tak uważam. Natomiast zaczerpnę trochę ze sportowego podwórka – w treningu najważniejsze są dwie kwestie: zdrowie i progres. I na tym moim zdaniem powinna opierać się dieta i catering. Co z tego, że osiągniesz cel i schudniesz te kilka kilogramów, jeżeli przypłacisz to złym samopoczuciem, bladą cerą i wypadającymi włosami… Natomiast progres no cóż… Po to wyznaczamy sobie cele, aby do nich dążyć, więc musimy widzieć postępy. Nieważne, czy celem jest szczupła sylwetka, wspomaganie treningu czy leczenia.

R: Rozumiem, że catering dietetyczny Sztuka Jedzenia jest cateringiem idealnym?
MS: Oczywiście, że odpowiem tak, choć marketingowiec jest ze mnie beznadziejny. Kiedyś osoba odpowiedzialna u nas za marketing usłyszała jak rozmawiam z klientem… Rzeczywiście musiało to brzmieć dziwnie, bo przekonywałam Panią, że jakaś dieta zupełnie nie będzie dla niej odpowiednia… Nagle zauważyłam przed oczami wielką kartkę z napisem: „ Jak Pani chce taką dietę to jej sprzedaj!!!”. Ale tak to w praktyce wygląda. Staramy się edukować żywieniowo, u nas dostawa jedzenia jest uzupełnieniem usługi, a nie jej głównym filarem.
R: Dziękuję za rozmowę.

Przeczytaj nasz kolejny artykuł: Catering dietetyczny